Rozdział przynajmniej raz w tygodniu .

środa, 21 maja 2014

Rozdział 5 Część I

Nathan
Dziewczyna zaczęła opowiadać o swoim życiu . O tym jak ciężko jest być córką prezydenta .Nigdy nie miała przyjaciół . Ojciec zawsze powtarzał jej ,że nikomu nie można ufać . Było mi strasznie szkoda tej dziewczyny. Wielokrotnie nazwała mnie swoim jedynym i PRAWDZIWYM przyjacielem . Nie wiecie jak się czułem .Musiałem ją zabić .Jeszcze dzisiaj . Próbowałem coś wymyślić ,ale tylko głupie pomysły przychodziły mi do głowy .
Po chwili zadzwonił mój telefon .
- Przepraszam cię na chwilkę .. - uśmiechnąłem się do dziewczyny i wyszedłem z jej pokoju . Dzwonił Siva .
- Tak ? - spytałem po naciśnięciu zielonej słuchawki .
- Sykes , zadanie wykonane ?- zapytał tym swoim zimnym głosem .
- N.. nie ... - wydukałem - Jeszcze .. - dodałem po chwili .
- Zmiana planów , masz 30 minut do końca czasu . -powiedział , a mnie zatkało .
- Co ?- szepnąłem zdenerwowany - Miałem czas do północy ..
- Właśnie , miałeś . 30 minut ..- powiedział i się rozłączył .
Zajebiście . Pomału wszedłem do pokoju dziewczyny . Była odwrócona do mnie tyłem . Szukała czegoś w szafce .
- Nathan zaraz pokażę ci zdjęcia z moich pierwszych kolonii . Mówię ci , było świetnie .. - mówiła dalej , ale ja nie słuchałem . Wyjąłem pistolet . Wycelowałem . Dziewczyna niespodziewane odwróciła  się , a ja zesztywniałem . Ona podobnie .
- Nathan .. - jęknęła .
- Cicho ! - warknąłem . Chciałem strzelić ją w tył głowy . Aby tylko nie patrzeć jej w oczy . Jak widać pozostało mi trochę serca i .. Delikatności ?
- Wstawaj . - zarządziłem . Dziewczyna wcześniej kucała przed meblem . Teraz stała wyprostowana . Cała się trzęsła .
Nie wiedziałem co mam począć . Po chwili przypomniał mi się film , który ostatnio oglądałem . Główny bohater był w podobnej sytuacji . Nie mógł zabić kobiety , więc porwał ją . Prze prowadził metamorfozę . Nikt się nie połapał , że ofiara żyje . A zdjęcia da się zrobić . Mam do czynienia z modelką .
- Rozerwij bluzkę .. - warknąłem . Brunetka nadal stała nieruchomo . Na szczęście nie musiałem powtarzać . - Teraz spodnie . - wykonała polecenie . Następnie kazałem jej " zepsuć " makijaż i potargać włosy  . Chciałem aby wyglądała jak nieżywa . Potem powiedziałem jak ma się ułożyć . Była cała zestresowana i mokra od potu . Zrobiłem jej zdjęcia . Wyglądała 100%. na nieżywą .
-Okey ... Teraz musimy się stąd wydostać . - popatrzyłem na nią . Otworzyłem balkon i kazałem jej skoczyć . Nie wykonała rozkazu więc wziąłem ją na ręce i skoczyłem z Debby na plecach . Całe szczęście , wylądowaliśmy perfekcyjnie .
- C..Co ty .. - wydukała brunetka . Zamierzałem wkraść się do jednego z aut . Udało się . Wepchnąłem tam dziewczynę . Sam usiadłem za kierownicą i po kilku minutach ruszyliśmy .
___________________________________________________________________________________
Krótki i nudny . Przepraszam , ale jest mi smutno i wyszedł jaki wyszedł . Przepraszam , ale skupiłam się na moim 1 blogu  , a tego zaniedbałam . Wybaczcie .
Maja♥

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 4 Część I

Nathan
Zacząłem się ubierać . Wyjąłem " pierwsze lepsze " cichy z szafy , ułożyłem włosy , a na koniec użyłem wody kolońskiej .
 
- Sykes ... Oj Sykes .- powiedziałem na swój widok - Idealnie . - wyszedłem z sypialni . Wziąłem broń . Zszedłem na dół i od razu pobiegłem na dwór do samochodu .
-Nath! - usłyszałem głos Max'a .
-Nie mam czasu ..- odpowiedziałem , ale Łysy koniecznie chciał abym przyszedł . Miał mi coś pokazać . Wszedłem do szopy . Zobaczyłem tam związaną kobietę . Widziałem przerażenie w oczach .
- Co chcesz z nią zrobić ? - spytałem go . Zaśmiał się i wyjął broń .
- Nie ja, tylko ty . - zaczął i podszedł do mnie - Strzel jej w głowę . - rozkazał , a ja zrobiłem się blady .
- Nie ! Nic mi nie zrobiła ! - krzyczałem .
- Oj daj spokój . To zwykła suka , co ci szkodzi? - zapytał .
-Nie zrobię tego . - powiedziałem stanowczo .
- Ale to kurwa jest proste jak nic .. - powiedział i wycelował w twarz kobiety - Patrz jakie to proste ..-strzelił . Krew była wszędzie .
Zamurowało mnie .Jak można zabić niewinnego człowieka . Rozumiem ,że bandytę , kogoś kto zawinił , ale czemu bezbronnego człowieka , kobietę na dodatek .
 
- I co ? Boli ? - zapytał . Nie odpowiedziałem . Wybiegłem z pomieszczenia i odjechałem samochodem . Widok  ten widok zastrzelonej kobiety cały czas miałem w głowie . Mogłem coś zrobić . Nie zrobiłem nic . NIC.
Dostałem po chwili sms'a . Od Abby . Tak , wymieniliśmy się numerami :
Od : Abby :)
Nathan  czekam przed domem :) .
Nazwać pałac prezydenta domem  . To jest coś . Po 10 minutach byłem na miejscu . Tak jak powiedziała brunetka , tak zrobiła . Czekała . Podszedłem do niej i przywitałem się całusem w policzek .
-Hej , spóźniłeś się .. - powiedziała .
- Tak wiem i bardzo cię przepraszam . - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej - Wybacz mi .
-Nie mam co wybaczać , bo się NIE gniewam...- odwzajemniła gest. Złapała mnie za rękę i szła w stronę wejścia do " domu " . Gdy przechodziliśmy obok strażników poczułem dreszcze na plecach . Bałem się jak nigdy . Jakby dowiedzieli się o moim planie ,  zabiliby mnie bez zastanowienia . na szczęście przeszliśmy bez problemu . W środku był piękny . Nigdy tu nie byłem . Chcę wszystko dokładnie zobaczyć .
- Gdzie idziemy ? - spytałem się dziewczyny .
- Do mojego pokoju . - odparła śmiejąc się . Muszę przyznać , że była urocza , słodka i .. Dość ! Ogarnij się Sykes . Masz ją zabić , masz ją zabić , masz ją zabić !
- To tutaj .. - powiedziała i otworzyła drzwi . Weszła jako pierwsza , za nią wszedłem ja . Pokój był zupełnie inny od reszty domu , którą mogłem zobaczyć . Było tak nowocześnie . 
- Co jest ? - spytała patrząc na mnie .
- Nie , nic . Zdziwiłem się , bo jest tu tak ...- zabrakło  mi słowa .
- Inaczej ? - podpowiedziała mi .
-Tak ..-uśmiechnąłem się i usiadłem tuż obok niej na łóżku .
__________________________________________________________________________________
Przepraszam za nieobecność :( /.. Krótki wiem , następny będzie dłuższy . Nie podoba mi się , jest taki nuudny :( .
przepraszam ..
Maja♥


wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 3 Część I

Nathan
 
 Nie wiedziałem jak mam to zrobić . Nic nie mogłem wymyśleć . Siedziałem u siebie w sypialni i myślałem . Oglądałem jakiś film , w którym facet również miał zabić niewinną kobietę . Za nie wykonanie zadania miał sam strzelić sobie  kulkę w łeb . Obejrzałem go do końca i nic nie przyszło mi do głowy .
 
Minął TYDZIEŃ ...
 
Minął tydzień , a ja nadal nic nie wymyśliłem . Dzisiaj chcę to zakończyć . Są dwa wyjścia , albo ja jej strzelę w głowę , albo ktoś strzeli mi za nie wykonanie zadania , a potem jej . Wyjdzie na to samo, ale ja nie chcę umierać w wieku 21 lat . O nie ! Tyle mam do zrobienia ,tyle rzeczy chciałbym zobaczyć , tyle dziewczyn chciałbym przelecieć .!
Dzisiaj o 17.oo idę do niej i zrobię To .
- Nathan ! - usłyszałem krzyk Parker'a - Chodź . Zebranie .
- Jasne . Idę . - odparłem i poszedłem z wyższym od siebie brunetem do " sali zebrań " czyt. salon . Na wielkiej skurzanej kanapie siedział Siva . Moi " koledzy " stali przed nim w rządku . Przysunąłem się do nich , zająłem miejsce obok Max'a .
-Mam dla was zadanie .Najpierw jednak ... - przerwał , spojrzał na mnie i zapytał - Nathan wykonałeś zadanie ?
- Nie . - odparłem patrząc w podłogę . Czułem jak mulat wstał i podszedł do mnie .
-Spójrz na mnie ...- rozkazał . Nie pewnie wykonałem polecenie . Patrzyłem my chwilę w oczy , jego wściekłe oczy . Potem dostałem w twarz . Krew polała mi się z wargi i nosa . Uderzył mnie z pięści . Bolało jak cholera . Z bólu wywróciłem się na podłogę . Próbowałem wstać , ale na deser dostałem mocnego kopa w brzuch .
- Co ty sobie gówniarzu wyobrażasz ?! - wrzeszczał -Kiedy zamierzasz się tym zająć ?! Chcę te zdjęcia do końca tygodnia ! - zakończył i usiadł na kanapie . Myślał . Ja nie wiedziałem czy mam się podnieść czy dalej leżeć .
-Pomóżcie mu..- powiedział . Po chwili poczułem szarpnięcie . Jakiś facet " pomógł " mi wstać . Potem podszedł drugi i z pięści uderzył mnie w brzuch .
- Dosyć ! - krzyknął Parker i odsunął ich ode mnie .
- Dzięki ..- wyszeptałem . Ból był niesamowity , w złym znaczeniu tego słowa .
- Nie ma za co .. - odparł półszeptem . Jednak było , bo po zebraniu Siv wziął go na stronę . Do 16.oo chodził "nabuzowany" . Wściekał się o byle co .
- Nie tak .. - powiedział . Trenowaliśmy strzał w głowę . Dostałem jakiegoś manekina i miałem mu dać w tył głowy . Tu udawało mi się nacisnąć spód , ale ja mam zabić żywą istotę . Człowieka , który NIC mi nie zrobił . W dodatku bardzo ... Polubiłem ją .
We środku ćwiczeń usiadłem smutny na sofie .Podszedł do mnie Tom , kucnął prze de mną . Trwaliśmy tak przez kilka minut w ciszy .
- Nie dam rady .. - wyszeptałem . Byłem załamany . Bardzo polubiłem Debby , a teraz mam ją zabić .
-Dasz radę .. - odparł - Musisz jeśli chcesz przeżyć .
- Zawsze mogę odejść .. - " pocieszyłem się " .
- No już nie ... - powiedział .
- Jak to ?! - krzyknąłem .
- Wiesz za dużo. Siva prędzej cię zabije niż pozwoli ci odejść . Jakbyś nie przyjął zadania , to miałbyś jeszcze taką możliwość , ale w takiej sytuacji  jakiej jesteś  obecnie to ...Nie ba szans . - zakończył.
- Tom , ale ja jej nie mogę zabić . Nie potrafię . - powiedziałem , zerknąłem na zegarek- Za 10 minut 17.oo ! - i wybiegłem się szykować .
___________________________________________________________________________________
króciutki , ale jest :)
Dziękuje za komentarze ! ^^
Maja♥

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 2 Część I

Nathan
 
Jay otworzył kopertę i wyjął  z niej kartkę i jakieś zdjęcia . Zaczął czytać . Po kilku minutach kończył ,spojrzał na zdjęcia i powiedział :
- Przesadził .. - wstałem i zabrałem się do czytania .
 
Drogi Nathanie
Przedstawiam Ci Twój cel . Nie  wiem , czy kojarzysz tą dziewczynę , lecz na pewno sporo wiesz na temat jej ojca .Nie będę przedłużał . Powiem "prosto z mostu " , Twoim  zadaniem jest zamordowanie Debby Alko . Pomyślałem o Tobie i o fakcie , że jesteś młody i strachliwy . Masz dwa tygodnie . Jako dowód chcę mieć zdjęcia . Powodzenia
 
 
 
Siva
 
 
Zaniemówiłem . Myślałem ,że walka to jest najgorsze co może mnie tu spotkać . A tu proszę , zabójstwo .
-Masz przesrane ... - powiedział Loczek .
- Nie dam rady ! - krzyknąłem .
-Patrz jaka laska.. - podał mi jej zdjęcia . Rzeczywiście , dziewczyna była przepiękna co utrudniało mi zadanie .
 


 

 
 
- Jest modelką ? - spytałem . Byłem nią zauroczony .
- Z tego co wiem , to tak . - po chwili dodał - Ładna dupa ,co?
-Oj i to jak ...-odparłem na co Lokowaty się zaśmiał .
Usiadłem zdesperowany na łóżku . Powtarzałem sobie w myślach " Nie dam rady , nie dam rady " . Jay dosiadł się do mnie i poklepał po plecach . Milczeliśmy .
- Może uda ci się jeszcze wycofać ? - zapytał .
- Nawet jeśli , to nie mam zamiaru ... - odparłem .
- Czemu ? Słyszałem , że chciałeś być prawnikiem . Masz jeszcze szansę . - spojrzał na mnie .
-Wtedy mógłbym was wsadzić do pierdla ...- odpowiedziałem mu .
- Eem...Też prawda . - po chwili dopowiedział-To zapomnijmy o tym co powiedziałem .
Znów zapanowała cisza . Myślałem o zadaniu . Ludzie , mam zabić córkę prezydenta ! Wiecie jaką ona ma ochronę ?! Wiecie jak ciężko jest się tam dostać ?! Przestępcy , który weszli tam ,planowali zamachy przez kilka miesięcy , a ja mam 2 tygodnie ! Dwa tygodnie ! Po mnie .
Po chwili wstałem .
-Gdzie ty idziesz ? - zapytał Loczek , gdy zauważył jak wychodzę .
- Zmienić zadanie .. - wyszeptałem i pobiegłem w stronę gabinetu Sivy . Nie chciałem tego robić . Nie chciałem zabijać niewinnej osoby .
- Mogę ? - zajrzałem przez uchylone drzwi . W pomieszczeniu była jakaś skąpo odziana kobieta . Pewnie szef zamówił sobie panienkę .
- Puka się ... - syknął - Zaraz wyjdę . - ujrzałem go w rozpiętej koszuli . Szybko zamknąłem drzwi .
-Brawo Sykes . Se moment wybrałeś .. - powiedziałem sam do siebie . Po kilku minutach wyszedł mulat .
- Czego ? -warknął , a ja aż podskoczyłem .
-Mogę zmienić zadanie ?
- Nie ..-odparł stanowczo .
- To chociaż daj mi inny cel ... - błagałem .
- Ale czemu ? Ona i tak ma zginąć . Czy ty ją zabijesz czy ktoś inny , na to samo wychodzi . Chcę mieć ją z głowy więc nie zmienię ci celu . Wybacz .. - chciał już wejść do gabinetu , ale zapytałem niepewnie :
- Czemu mam ją zabić? Nic mi nie zrobiła ...
- Posłuchaj mały..-zaczął- Jesteśmy jednością . Ktoś podskoczy mi, podskoczy i tobie . Nie pasuje ? To opuść mój dom i  nie wracaj . Nigdy ... - wszedł z powrotem do pokoju .
Ja wróciłem do swojej sypialni . Myślałem jak mogę to zrobić . Chyba muszę wziąć się w garść i strzelić . Pytanie brzmi , jak mam ją zabić , nie wzbudzając podejrzeń ?
Przez resztę dnia i całą noc nad tym myślałem . W końcu wymyśliłem .
- Co ?! - zapytał Jay gdy powiedziałem mu o tym pomyśle -Chcesz się z nią " zaprzyjaźnić " , wejść do jej pałacu gdzie jest milion strażników ,zastrzelić i sobie wyjść ? - powtórzył po mnie , no może nie tak dokładnie ,ale podobnie .
- Mniej więcej ..-zaśmiałem się .
- Już lepiej walnąć jej kulkę na środku chodnika . Cyknąć foto i spierdzielić z tam tond niż wykonać twój " wspaniały " plan . Idziesz na śmierć . Poza tym ... - przerwał na chwilę , ale potem znów zabrał głos - Skąd wiesz , że cię polubi ?
- Z tego co się dowiedziałem , to lubi chłopców z grzywką ,z ślicznymi oczami i pociągającym uśmiechem . - uśmiechnąłem się .
- No spoko , ale gdzie takiego znaleźć ? - dumał .
- Serio? - spojrzałem na niego , a on na mnie .
- A ! -  zaczaił - Chodziło ci o siebie ? -  śmiał się .
- Tak , tak ,tak ....-odparłem oburzony .
- No przepraszam .. - dalej się śmiał.
Dowiedziałem się , że często przebywa w parku . Nie traciłem czasu . Odświeżyłem się i ubrałem . Ruszyłem w stronę parku . Chyba był to  mój szczęśliwy dzień , bo spotkałem właśnie ją ! Bez goryla ! Oj Sykes , Sykes . Masz szczęście chłopie . Śledziłem ją . Dziewczyna usiadła na trawie przy jeziorze i karmiła kaczki . Gdybym nie był przestępcą i nie miał za zadanie ją zabić , to na pewno zaprosiłbym ją na randkę . Niepewnie podszedłem do brunetki i upewniając się , że nie ma wokół żadnych faciów w garniaku , zagadałem siadając tuż obok niej :
- Hej .. - zwróciła swój wzrok na mnie .
- Ee... Cześć - powiedziała zdziwiona - Znamy się ?
-Nie .. - przysunąłem się do niej bliżej - Ale zawsze możemy się poznać . Tylko ...Pytanie brzmi czy chcesz - bajerowałem ją spojrzeniem i moim uśmiechem . Warto było być posłusznym mamie i szczotkować zęby.
- Eem.. No ... Czemu nie .. - zarumieniła się .
- Nathan.. - wyciągnąłem w jej stronę rękę , którą uścisnęła .
- Debby ...
-Ładnie ..- komplement z mojej strony .
-Tak o...-odparła i rzuciła kaczkom kolejne okruchy pieczywa .
- Często tu przychodzisz ? - zagadałem po chwili ciszy między nami .
- Tak ... Codziennie . Chyba , że pogoda nie dopisuje . - odpowiedziała - A ty ?
- Ja od teraz zacznę .. - odparłem i jeszcze bardziej zbliżyłem się do niej .
- Z jakiego powodu ? - kolejne pytanie z jej strony .
- Bo ty tu jesteś ..- uśmiechnąłem się ,a na policzki dziewczyny ponownie wkradł się rumieniec .  
- Miły jesteś ... - odsunęła się trochę ode mnie - Chyba za bardzo .. - niespodziewanie wstała .
- Co   jest ?! - wstałem zaraz po niej .
- Idę już . Pa . - próbowała uciec , ale chwyciłem ją za rękę i przysunąłem do siebie tak , że stykaliśmy się ciałami . Była sporo niższa ode mnie .
- Czemu idziesz ? Nie podoba ci się moje towarzystwo ? - zapytałem parząc jej w oczy .
- Podoba .. Tylko..-zacięła się .
- Tylko ? - chciałem aby dokończyła .
- Ja ... Nikt nigdy nie był dla mnie miły i nie wiem jak się zachować . - odparła , a mi zrobiło się jej szkoda .
-Po prostu , odwzajemnij to .. - uśmiechnąłem się ,a dziewczyna cichutko się zaśmiała .
Pogadałem z nią jeszcze chwilkę . Dobrze mi się z nią gadało . Polubiłem ją choć nie powinienem . Przecież za kilka dni muszę ją zabić , a przyjaźń mi to utrudni . I tak jest trudno . Może uda mi się wymyśleć coś , aby jej nie skrzywdzić . Kolejne dni i noce przeznaczone na myślenie .
___________________________________________________________________________________
Rozdział 2  :)


sobota, 3 maja 2014

Rozdział 1 Część l

Nathan
Siedziałem u siebie w pokoju . Myślałem o tym jakie to zadanie otrzymam , aby w pełni wstąpić do grupy . Chłopacy mówili , że czasem  było to strzelanie z broni , napad na bank czy tego typu testy jak walka z innymi z grupy . Łącznie ze mną w bandzie jest nas....15 . Reszta jest dużo silniejsza ode mnie i  gdyby miało dojść do walki to nie miałbym zbyt wielkich szans . Ben mówił mi , że musiał pokonać Toma ,albo chociaż powalić go na ziemię .
- Sykes. Nadszedł czas . - oznajmił mi Lokowaty .
- Idę .. - odparłem i opuściłem pokój .
-Wiesz może , jakie zadanie dostanę ? - spytałem po dłuższej chwili ciszy panującej pomiędzy mną , a Jay'em .
- Nie mam zielonego pojęcia .Muszę ci jedynie powiedzieć , że Siva co rok wymyśla coraz gorsze i trudniejsze testy . - odparł .
-A tobie co się dostało ? Jesteś w " zespole " już ...
- 3 lata ..- przypomniał mi.
- No właśnie ...Co dostałeś ? - zapytałem .
- 3 lata temu były bardzo łatwe . Miałem obrabować sklep jubilerski ... - powiedział .
-Co ?!No bez jaj ...  - skomentowałem .
-Niby tak ... Ale bez broni , wszędzie kamery , ja bez maski , miałem zabrać WSZYSTKO ... Łatwizna .. - stwierdził .
- Em... Taa.. - zdziwiłem się - Wszystko ? Bez broni i zakrycia twarzy ?
- No .. Nie było łatwo . Dostałem worek i musiałem wszystko do niego zmieścić . Był problem , bo jedną ręką musiałem zakrywać twarz ,a drugą trzymać i wkładać łupy do worka . - powiedział .
Szliśmy w ciszy . Dom był ogromny . Sam jeszcze się gubię gdzie i jak co jest , ale na szczęście pomaga mi Jay . Chyba on jako jedyny przejmuję się tymi nowymi . Jestem mu wdzięczny , bo bez niego nie dałbym rady .
- A oprócz biletu do waszego  grona , dostanę coś jeszcze ? - spytałem zaciekawiony .
- Jak wykonasz je w miarę dobrze to może zafunduje ci panienkę na noc . -zaśmiał się .
- Uu...- skomentowałem z uśmieszkiem .
- Wiedziałbyś co z nią zrobić ? - kpił ze mnie .
-Ha , ha , ha ..Bardzo śmieszne . Nie jestem dzieckiem jakbyś chciał wiedzieć ... - odparłem .
-No niby tak . Ona to by miała dylemat . Uprawiać z tobą seks czy utulić spać ... Stary , z tą gładziutką mordką wyglądasz jak czternastolatek . - nadal robił sobie ze mnie jaja .
- Jeszcze się zobaczy . Wykonam zadanie bez żadnego " ale " i wszyscy w nocy będziemy się bawić z panienkami . - powiedziałem .
Na tym zakończyliśmy naszą wymianę zdań i poszliśmy do gabinetu Sivy , który znajdował się na końcu budynku. Delikatnie zapukałem w drzwi i po chwili usłyszałem :
- Wejść ... - posłusznie wykonałem jego polecenie . Razem ze mną wszedł Jay. Stanąłem z Loczkiem na przeciwko Mulata i patrzyłem w podłogę .
- Bardzo długo zastanawiałem się nad zadaniem dla ciebie chłopcze . - usłyszałem jego niski ton , przyprawił mnie o dreszcze - Na początku myślałem o walce twojej  , z którymś z chłopców . Uznałem to za zbyt proste ... - powiedział , a ja aż wytrzeszczyłem oczy. Walka to coś " zbyt łatwego " ? Oni mogliby mnie bez problemu zabić , a on mówi , że to jest proste .
- Jeszcze dziś rano zastanawiałem się nad twoim testem . Teraz już wiem . Moje pytanie jednak  brzmi , czy zanim usłyszysz moje polecenie , to jesteś pewien na 100% , że chcesz należeć do naszej społeczności ?
- Tak , bardzo . - odparłem .
- Dlaczego ? -spytał .
- Brat mnie o to poprosił . Powiedział ,że nadaję się , tak jak on . Nie zmienię zdania .. - zapewniłem go .
- Dobrze , a więc ... - wstał i podał mi kopertę - Tam jest wszystko o twoim zadaniu . Powodzenia .. - zakończył i usiadł na fotelu .
Ja i mój kolega opuściliśmy jego  gabinet i szliśmy do mojego pokoju . Ręce trzęsły mi się z podniecenia , ale też ze strachu . Bałem się tego , co mnie spotka .
- Boisz się ? - spytał po chwili Jay . Aż drgnąłem .
- Tak..
- Czego ? - znowu zadał pytanie .
- Mówiłeś , że  co rok są trudniejsze testy . Jestem ciekaw co ja dostanę . - odpowiedziałem i szedłem dalej . Znowu zapanowała cisza .
- Jak myślisz co to może być ? - znów poleciało pytanie z jego strony .
- Nie mam pojęcia . Dlatego tak się stresuję . - udzieliłem mu odpowiedzi na kolejne pytanie .
- Może obrabowanie ? - usłyszałem .
- Chciałbym . To chyba najłatwiejsze co mogło by mnie tu spotkać . - odparłem .
- Czego się obawiasz ? Jakiego zadania ? - znów zadał pytanie .
- Strasznie dużo pytań zadajesz ... - powiedziałem półszeptem .
- Odpowiesz ? - zastanowił się - Sorry .
- Boję się walki . Ty i reszta jesteście tu już kilka lat , a ja dopiero zaczynam , a raczej staram się jakoś zacząć .
- Bez przesady . Dałbyś radę . - poklepał mnie po plecach .
- Nie . Jesteście silni i wysportowani , a ze mnie jest kluska bez zarostu . - powiedziałem na co blondyn wybuch  śmiechem .
- Dobree .. - śmiał się .
- Dzięki . - skomentowałem .
Doszliśmy do mojego pokoju . Tam usiadłem na łóżku , a Jay na krześle na przeciwko mnie . Siedzieliśmy w ciszy przez kilka minut .
- Daj to.. - chłopak wyrwał mi z rąk kopertę .
- Ale .. - chciałem coś powiedzieć , ale Loczek nie dał mi skończyć .
- A jeśli to zadanie na szybko ? Nie wiesz ile masz czasu . - powiedział . Chwycił nóż i zabrał się za otwieranie koperty .
___________________________________________________________________________________
Rozdział 1 za nami , a 2 przed nami :) .
 Jeśli możecie polećcie mojego bloga ( chodzi mi o tego ) :)

piątek, 2 maja 2014

Bohaterowie

Debby Alko  19 l.

Nathan Sykes   21 l.

James McGuiness  22 l.


Thomas Parker  23  l.

Max  George     23 l.


Siva  Kaneswaran  23 l.





Nathan Sykes od niedawna należy do bandy , na której czele stoi Siva . Chłopak aby być w 100%  członkiem zespołu , ma za zadanie zabić córkę prezydenta . Chłopak nigdy przedtem nie miał broni w ręku , a do wstąpienia do bandy namówił go jego nieżyjący brat - Ben Sykes .


Czy chłopak wykona zadanie i wstąpi do bandy ..

...a może nie da rady podołać zadaniu  i dziewczyna przeżyje ?

Tego dowiesz się czytając moje opowiadanie ...